Nie mogliśmy się doczekać tego dnia – nasz pierwszy ślub w amerykańskim stylu. Sądzimy, że o sfotografowaniu takiego wydarzenia, marzy chyba każdy fotograf ślubny (przynajmniej w ramach eksperymentu, czy mu taki styl pracy pasuje ;)). Dodatkowo, nadal w Polsce niewiele Par decyduje się wziąć ślub humanistyczny (a tu właśnie taki nas czekał, choć nie był to nasz pierwszy ślub humanistyczny, który fotografowaliśmy!). Wszystko miało miejsce w ścisłym centrum Warszawy! Jak to się zaczęło?
ŚLUB HUMANISTYCZNY WARSZAWA
Marta dotarła do Tessy, która przygotowywała się do ślubu humanistycznego w PURO Hotel, praktycznie przy samej Rotundzie. Zastała tam, prócz naszej Panny Młodej, również druhenki. Może w Polsce tradycyjnie ma się jedną świadkową i jednego świadka (chociaż i to się zmienia ;)), ale Amerykanie mają to rozwiązane inaczej – jak pewnie wiecie z filmów, normą jest kilku drużbów i kilka druhenek. Wszystkiemu towarzyszył przyjemny gwar i ekscytacja przed nadchodzącym wydarzeniem. Dziewczyny robiły sobie wzajemnie zdjęcia, nie mogło też zabraknąć typowo amerykańskiej sesji w ślubnych szlafroczkach, z kieliszkami szampana! Gdy druhny zobaczyły ubraną w suknię ślubną Tessę – nie obyło się bez wzruszenia i zachwytów nad jej ostatecznym wyglądem! Pozostało zabrać wszystkie niezbędne dodatki ślubne i już można było ruszać na first look do Ogrodu Saskiego!
Tymczasem, zaparkowałem pod Redutą Banku Polskiego (gdzie miał być potem ślub humanistyczny oraz wesele) i pieszo dotarłem do Hotelu Marriott. Piękna tego miejsca nie trzeba reklamować i nie ukrywam, że miałem frajdę z tego, że mogłem przejść się jego korytarzami, aż dotarłem do Janusza oraz jego drużbów. Zastałem panów w pokoju, w zasadzie w większości gotowych. Nie obeszło się bez sesji zdjęciowej – reportaże ślubne zza oceanu charakteryzują się wysokim procentem pozowanych, radosnych zdjęć, w myśl tego, że Amerykanie znani są ze swojego pozytywnego nastawienia.
Janusz był opanowany i skoncentrowany, a prezentował się znakomicie, zresztą jak wszyscy panowie. Szczerze mówiąc, mimo harmonogramu, nie wiedziałem do końca, co się wydarzy – dysponując sporym zapasem czasu, mogliśmy pozwolić sobie na improwizację. Zatem zjechaliśmy złotą, oszkloną windą na parter, gdzie udaliśmy się do baru. Czułem się jak w filmie – jak w Casino Royale albo Wilku z Wall Street; był to czas na męskie rozmowy przy znakomitych drinkach, lecz jak tylko uzbroiliśmy się w napoje, zamiast stać przy ladzie barowej, przenieśliśmy się na patio, które było puste, a skąd rozpościerał się monumentalny widok na fasadę budynku. Zobaczyć wewnętrzne ściany budynku? Świetnie, nie spodziewałem się nawet istnienia takiego miejsca. Nadszedł czas na cygara. Palenie cygar to sztuka – nie powiem, mimo że sam nie palę i nie zamierzam – to palące postacie i dym tworzą na zdjęciach niepowtarzalny klimat. Nie mogliśmy także przegapić tej okazji, aby nie zrobić sobie wspólnie kilku zdjęć – od tego momentu, aż dotarliśmy do Ogrodu Saskiego, zależało mi, żeby uchwycić w kadrach to, jaką nasi bohaterowie są zgraną drużyną.
ŚLUB W STYLU AMERYKAŃSKIM
Nadszedł ten moment – udaliśmy się pieszo z hotelu do Ogrodu Saskiego i tam, przy fontannie, czekaliśmy na Tessę i jej druhenki. Podziwiałem stopień, w którym Janusz był rozluźniony – myślę, że prawdziwych mężczyzn poznaje się po tym, na ile potrafią panować na emocjami, jednocześnie nie stroniąc od okazywania entuzjazmu i dokładnie takiego go zapamiętałem. Niezwykle ucieszył się na widok przyszłej małżonki. Miewam obawy, co do first looków naszych par, zazwyczaj nieuzasadnione. Tak też było w przypadku Tessy i Janusza – albo byli tak skupieni na sobie, że nie przejmowali się tym, że są fotografowani i nagrywani, albo niezwykle przywykli do tego, że robi się im zdjęcia. Po uściskach i chwilach wzruszeń, poszliśmy na sesję plenerową – amerykańskim zwyczajem – fotografowaliśmy praktycznie każdego z każdym w różnych konfiguracjach, ale przede wszystkim zależało nam na uchwyceniu uczuć, które aż iskrzyły pomiędzy zakochanymi. Radosnej atmosfery nie było końca, a nim dotarliśmy do sali, czyli do Reduty Banku Polskiego, część gości zaczynała się już zbierać, aby zdążyć na ślub humanistyczny, zbliżający się wielkimi krokami.
Warto wspomnieć, że chyba pierwszy raz w życiu współpracowaliśmy na prawdziwym ślubie z wedding plannerką, co oznacza, że choć takie wsparcie jest standardem na Zachodzie, u nas raczej dopiero zaczyna się to przyjmować. Organizacja ślubu humanistycznego to nielada wyzwanie, nic więc dziwnego, że Tessa i Janusz zdecydowali się na taką pomoc. Każdą względnie wolna chwilę wykorzystaliśmy na wspólne, pozowane zdjęcia! Chcieliśmy równać do wysokiego standardu, jaki wyznaczyła sobie Para Młoda, a żeby nie być gołosłownym, to przede mną stanęło zadanie zrobienia zdjęć obrączek od Tiffany’ego. Zazwyczaj jestem skromny, ale tym razem muszę przyznać, że przeszedłem sam siebie. Marta dwoiła się i troiła, fotografując Parę Młodą oraz ich gości, aż nastała ceremonia ślubu humanistycznego. Formuła tego ślubu humanistycznego, mającego miejsce powyżej na piętrze sali weselnej, zaskoczyła nas w kilku momentach (mimo, że już wcześniej fotografowaliśmy takie śluby!), lecz było to zaskoczenie pozytywne. Czułem się zdecydowanie jak na amerykańskim weselu, a i goście zjechali na to wydarzenie praktycznie z każdego zakątka świata. Nigdy nie brałem udziału w czymś podobnym, ale mam nadzieję, że to się zmieni.
Po oficjalnym wejściu na salę, zabawa zaczęła się w najlepsze. Co amerykańskiego jeszcze było przed nami? Toasty – jak znacie z filmów, nie są to zwykłe okrzyki, były to niezwykle osobiste przemowy, zarówno w języku angielskim, jak i polskim, które dotyczyły Państwa Młodych – nie ma wątpliwości, że goście zagraniczni wiedli prym w tej sztuce retoryki i przyznam, że przemowy na innych weselach mogłyby się nimi inspirować.
Reduta Banku Polskiego ma swoją specyfikę – mimo niesamowitego klimatu retro, oświetlenie jest tam dość skąpe, jak i sam parkiet jest dość ograniczony, jak na liczbę gości. Pomimo tego, mając już doświadczenie w pracy na tej sali, uważamy, że stanęliśmy na wysokości zadania. Ważnym jest, aby pamiętać, że praca na świetle z lamp, choć stanowi sedno dynamicznych ujęć z parkietu, nie może odwracać naszej uwagi od romantycznych świateł lamp, oświetlających np. siedzących przy stolikach gości. Balans pomiędzy żółtym, a białym światłem – a może ciemnością? Mam nadzieję, że te zabawy światłocieniem znajdziecie na zdjęciach z tego wydarzenia. Możemy jedynie podziękować Tessie i Januszowi za ten zaszczyt towarzyszenia im w tym jakże unikalnym w naszym odczucie dniu ich wspólnego święta!
JAK WZIĄĆ ŚLUB HUMANISTYCZNY? JAK WYGLĄDA ŚLUB HUMANISTYCZNY I CZY JEST INNY NIŻ ŚLUB CYWILNY?
Zacznijmy od tego, co to jest ślub humanistyczny? Jest to rodzaj ślubu, który nie ma mocy prawnej, natomiast poprzez fakt, że jest on mocno skoncentrowany na indywidualnych potrzebach, wizji konkretnej Pary Młodej, ma on duże znaczenie dla nich samych oraz rodziny. Ideą ślubu humanistycznego jest właśnie spełnienie oczekiwań, dostosowanie przebiegu ceremonii do upodobań narzeczonych. No dobrze, ale co to dokładnie oznacza? Para Młoda może przygotować własny scenariusz ceremonii humanistycznej, w którym określi jej wygląd – najczęściej na takim ślubie narzeczeni składają sobie własnoręcznie napisane przysięgi małżeńskie – są to słowa płynące prosto z ich serca i każda Para zawiera tam coś innego. Ślubu humanistycznego udziela tzw. mistrze ceremonii. Z takim celebrantem ślubu humanistycznego, Para Młoda może ustalić dokładny charakter humanistycznej ceremonii, taka osoba często także przygotowuje własny tekst dotyczący danej Pary, który jest odczytywany w trakcie ślubu. Mistrz ceremonii pomaga też ustawić harmonogram ceremonii humanistycznej, chętnie również podpowiada, jakimi dodatkowymi rytuałami, czy obrzędami, można uczcić ten wyjątkowy moment (tak, by było to dopasowane idealnie do narzeczonych).
CZYM WYRÓŻNIA SIĘ CEREMONIA ŚLUBU HUMANISTYCZNEGO?
Ślub humanistyczny wygląda w swoim przebiegu dość podobnie do ślubu cywilnego: najczęściej mamy po kolei następujące elementy ceremonii ślubu: wejście Pary Młodej, słowa celebranta, przysięgę Pary Młodej, wymiana obrączek (bądź w przypadku humanistycznego także jakiś dodatkowy rytuał), podpisy na dokumentach (najczęściej na ślubie cywilnym, jednak na humanistycznym podpisanie takiego nieoficjalnego dokumentu także się zdarza), wyjście Pary Młodej. Często Pary Młode, chcąc nadać swojemu związkowi także ważności względem prawa, decydują się zawrzeć ślub cywilny w trakcie ceremonii humanistycznej przed gośćmi lub przed, przy obecności tylko ich dwojga i świadków w urzędzie stanu cywilnego (często dzieje się to innego dnia). Warto zadbać o odpowiednią oprawę ślubu humanistycznego. Poza samymi dekoracjami i wyglądem miejsca ślubu, szczególnie jeśli jest ono w plenerze (więcej na ten temat przeczytacie w naszym wpisie o organizacji ślubu w plenerze), można rozważyć też organizację wyjątkowej oprawy muzycznej, która wzbogaci ślub humanistyczny. Większość ślubów humanistycznych, w których uczestniczyliśmy, była naprawdę wyjątkowa i wzruszająca. Popularność ślubów humanistycznych na razie w Polsce jest dość mała, jednak z roku na rok, widzimy, że ciągle rośnie. Jest to dla nas dobra wiadomość, bo zdecydowanie uwielbiamy takie ceremonie!